piątek, 27 lutego 2015

91. Dość narzekania!

Uwaga, narzekam!

Ostatnie dwa miesiące mojego życia, to właściwie tylko praca, praca i ... praca. Nic nowego i nic odkrywczego, ale... Wykończona jestem totalnie, jutro mam ostatnie zebranie i zwalniam, obiecuję! Zacznę wracać do domu o normalnej porze, zacznę gotować obiady, przede wszystkim zacznę normalnie jeść. I może jeszcze zacznę normalnie spać i się wysypiać, a nie padać o 21 zmęczona i wyczerpana, z nienawiścią wciskająca klawisze na budziku o 6.30..

Dacie wiarę, że ten rok wcale nie zaczął się tak dobrze, jak miał się zacząć? Nagła przeprowadzka, która wywróciła mi życie do góry nogami, zburzyła spokój i poczucie bezpieczeństwa. Ciągłe wyjazdy Męża - od początku stycznia osiem razy był za granicą, co daje średnio jeden wyjazd tygodniowo. Bilans zysków i strat? Trochę dodatkowych pieniędzy, które poszły na podatki, to plus. Niestety minusów jest więcej. Może trzy wspólne obiady, tylko kilka wspólnych nocy, podczas których albo ja albo On padaliśmy wyczerpani pracą i codziennością, ciągła rozłąka, tęsknota i nierzadko tak napięta atmosfera, że można było wieszać siekierę.. 

Jedno jest pewne - dwa ostatnie miesiące totalnie wymęczyły mnie fizycznie i psychicznie. Ale za to w dni, w które nie miałam siły na nic, tylko na leżenie na łóżku, to.. 
* powróciłam do oglądania Grey's Anatomy. Kończę już 9 sezon i wreszcie przypomniałam sobie, jaki relaks dawało mi obejrzenie któregoś z odcinków;
* przeczytałam kilka książek, jedne lepsze, jedne gorsze - szczególnie polecam "Krucyfiks" Chrisa Cartera;
* zakochałam się w krótkometrażowej rosyjskiej bajce Misza i Masza, w której Niedźwiedź naprawia świat dewastowany przez Maszę; swoją drogą - mała niszczycielka jest tak urocza i przezabawna, że nie sposób jej nie lubić! odcinki serialu, totalnie na poprawę humoru, można obejrzeć na YouTube m.in TUTAJ :) 
* maltretowałam piosenkę LemONa Jutro, bo jakoś tak wyjątkowo pasowała do mojego podłego nastroju.

Ale ... dość narzekania!
W powietrzu czuć już wiosnę, słońce nieśmiało próbuje razić po oczach i podgrzewać piegi ;) Pod blokiem pojawiły się przebiśniegi, a dziś nawet krokusy. W poniedziałek znów wyciągam rower z piwnicy, wietrzę umysł i mam nadzieję, wrócić do równowagi psychicznej. Niebałaganka planuje od 1 marca jakieś wyzwanie, pewnie związane z porządkiem w domu i w życiu. Kto wie, może i ja się do niej dołączę, żeby dobrze zacząć wiosnę. 

Czas się ogarnąć i zacząć tworzyć dobre wspomnienia z nowego mieszkania. Oby się udało i było już teraz tylko lepiej! 

Cześć! Wysyłam Wam słońce, choć u mnie już ciemny wieczór ;*

10 komentarzy:

  1. Powiem wiosny myślę, że sprawi, że przybędzie Wam sił na dalsze sprawy, pracę itp. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję! :) Taka zimowa stagnacja zupełnie mi nie służy. Od kilku dni jest słońce i u mnie zdecydowanie lepiej, lżej, radośniej i piękniej :)

      Usuń
  2. Nie narzekac prosze :) cieszyc sie nalezy nawet z drobnostek bo warto i już :) a ciezkie dni kazdemu sie czasem zdarzaja, ale one szybko mijaja ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie narzekam! Słońce dało mi nową energię i jest fajnie :)

      Usuń
  3. idzie wiosna będzie lepiej! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podaruj mi trochę słońca ^^
    Też gwałcę replay na Lemona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysyłam słońce - w żółtym pudełku, cobyś wiedziała, że to to!

      Usuń
  5. No tak, praca potrafi wykończyć i odebrać radość z życia... Dobrze, że to co najgorsze już za Tobą :) życzę w takim razie miłego "zwalniania" ;)

    P.S. Jesteście na nowej stancji, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz już jest luz blues :) Mam trochę oddechu i strasznie się z tego cieszę :)

      Usuń