piątek, 11 stycznia 2013

31. Robimy postępy.

Lista 101 rzeczy w 1001 dni jest sukcesywnie przeze mnie realizowana, postępy są małe, ale są, za to motywacja jest duża. ;) Jedno zadanie udało mi się dzisiaj ukończyć :) Poniżej dokumentacja fotograficzna ;) Zadanie nr 60 - spróbuję co najmniej trzy owoce, których jeszcze nie jadłam. 

Liczi, kumquat:


Granat:

5 zł za wykonanie zadania już wylądowało w puszce, więc kolejne zadanie jest w trakcie :) Wkrótce następny post z postępami.

Chciałam jeszcze o czymś Wam napisać. Ostatnio, jak publikowałam powyższą listę, A. siedział koło mnie i przez ramię zerkał mi, co tu sobie pisałam. Gdzieś między wierszami śmiał się ze mnie, że takimi głupotami się zajmuje. Ale zupełnie się tym nie przejęłam i dalej robiłam swoje. A On czytał, o ślubie, o domu, o dziecku, o psie.. Na drugi dzień, siedziałam wieczorem zakopana pod kocem, z mnóstwem notatek wokół siebie, bo akurat opracowywałam zagadnienia na kolokwium. I słyszę, że A. wchodzi do domu i od progu wrzeszczy, że mam do Niego wyjść, bo chce mi coś pokazać. Więc wydarłam się, że nigdzie nie wstaje, bo mi się nie chce.... I w tym momencie wpadł mi do pokoju 4-miesięczny owczarek niemiecki długowłosy! :O piękny, młody, taki, o jakim marzyłam od 21 lat! Byłam w totalnym szoku. Ale kiedy już się ucieszyłam, że wreszcie będę miała psa, to A. powiedział, że jest kolegi, od którego wyprowadza się dziewczyna i nie ma co z tym psem zrobić, i jak ona go nie weźmie ze sobą, to my możemy.. Więc czekam jak to się wszystko zakończy.

Ale wiecie co w tym wszystkim było najpiękniejsze? Że jak powiedziałam A., że przecież mieszkamy w bloku, mamy tylko dwa pokoje, nie mamy za bardzo gdzie trzymać psa, to A. powiedział, że przyniósł go dla mnie, że zrobił to tylko dla mnie. "Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa..." Więc i tym byłam dodatkowo rozczulona.. Trzymajcie kciuki, żeby się udało! 

Zapytałam A. też, jak pies się wabi, ale nie wiedział. Kiedy wyszedł go oddać, to pomyślałam, że jak będzie mój, to nazwę go Killer. Jak tylko A. wrócił, powiedziałam Mu o tym, a On mi na to: "Skąd wiedziałaś?" Więc odpowiedziałam, że wymyśliłam, że tak ma być i już. A On mi na to: "Ale on naprawdę nazywa się Killer!". 

Więc czy to nie jest jakiś znak?

18 komentarzy:

  1. trzymam kciuki za pieska! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś też pierwszy raz w życiu jadłam liczi, ale jakoś specjalnie mi nie podpasował... granata też jadłam, ale wolę w formie soku. tylko kumkwaty mi zostały :)
    Co do psa to życzę Ci, żeby się do was wprowadził, ale ze względu na to, że mój kot nazywa się Kiler to zupełnie mi to imię do psa nie pasuje : No ale wasz pies, wasze imię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kumkwaty mi nie posmakowały :P za to sok z granata bardzo :)

      hmm, imię Killer dla kota? to mi zupełnie nie pasuje :P koty mi się zawsze kojarzą z jakimś "miękkim" imieniem, a nie groźnym ;)

      Usuń
  3. to piękne jest :) jak bardzo On Cię kocha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo, chyba naprawdę mnie kocha :) chociaż, po wczoraj to nie wiem ;)

      Usuń
  4. Trzymam kciuki za psiaka :) I za realizację dalszych punktów z listy też. Pozdrowienia weekendowe,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;* na pewno będę się dzielić rezultatami :)

      Usuń
  5. Wow Kochana, to mi zaimponowałaś. Mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować wszystkie te punkty. Jeśli tak będzie, to będziesz moim Mistrzem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję! :) może za kilkaset dni powiesz mi: Mistrzu :P

      Usuń
    2. Na to liczę. :D

      A co z psiakiem?

      Usuń
    3. NA razie nic jeszcze nie wiadomo.. sama czekam..

      Usuń
  6. Moze i sie okaze ze to bedzie niedlugo Wasz pies? nigdy nic nie wiaodmo :) poza tym czy A. wie juz ze prowadzisz bloga, bo pammiętam, ze keidys pisalas, że A. nie wie ze piszesz w sieci?
    buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie, ciągle nic nie wiadomo i już się wkurzam..

      a odnośnie tego, czy A. wie o blogu, to nie umiem Ci jednoznacznie odpowiedzieć :P ostatnio widział, że coś piszę i że w internecie, ale nie umiem stwierdzić, czy pokojarzył, że to blog :P

      Usuń
  7. u mnie z tymi owocami będzie problem, bo chyba wszystko już jadłam :D o warzywach nie wspomnę (choć karczocha nigdy nie próbowałam, hm..)
    Trzymam kciuki za resztę postanowień, no i za Killera, żeby był Wasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja chyba będę mieć problem z warzywami, ale coś wymyślę ;)

      a za Killera też trzymam kciuki :)

      Usuń
  8. widać, że A. bardzo Cię kocha, a Jego słowa naprawdę rozczulają ;)
    Kochana, będę blokować bloga, więc proszę odezwij się na maila, albo podaj swojego u mnie ;)

    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo, chyba naprawdę mnie kocha :P chociaż ostatnio w nocy zabrał mi kołdrę i do samego rana spałam odkryta i zmarzłam jak szlag, to już nei wiem czy tak bardzo mnie kocha :P

      a z mailem to się odezwałam, więc czekam :)

      Usuń