Kochane, nie miałam w planach na dzisiaj pisania notki, ale... Jestem tak totalnie zaskoczona tym, co się działo dzisiaj popołudniu, że muszę o tym napisać ;) Siedzę w pracy, dzwoni telefon, patrzę - mój A. Odbieram, gadamy o naprawianej dzisiaj rolecie, kończymy rozmowę, rozłączam się i w ostatniej chwili słyszę, że coś jeszcze mówił. Dzwonię do Niego znów i słyszę: "Mówiłem jeszcze, że Cię kocham, i co na obiad? Bo ja bym zjadł de volaille.. Pomogę Ci zrobić." Myślę sobie, że pewnie mówi tak tylko po to, żebym się zgodziła je zrobić, ale dla świętego spokoju powiedziałam, że zrobię. Wróciłam do domu po pracy i zakupach, wrócił A., umył ręce i pyta, w czym ma mi pomóc. Więc kazałam Mu rozpakować zakupy, na co zgodził się bez zastrzeżeń. Później obrał ogórki, pokroił szczypiorek i przygotował mizerię. Na koniec wyciągnął potrzebne garnki i pokroił masło i ser do kotletów. Piszę o tym wszystkim, żeby upamiętnić tę wręcz wiekopomną chwilę :) Może dla niektórych z Was to będzie śmieszne, ale ja jestem z Niego strasznie! dumna :) On nigdy nie palił się do pomagania w kuchni, rozpakowywania zakupów, czy krojenia czegokolwiek. Przez chwilę zastanawiałam się nawet, czy się gdzieś nie uderzył albo czy mi Go nie podmienili :D
oby takich momentów u Was więcej i więcej :)) za jakiś czas to A. Wam ugotuje obiad ;)
OdpowiedzUsuńu mnie jest odwrotnie, to P. gotuje obiad, a ja mu pomagam ;P
Oj, nie liczyłabym na to, że kiedyś On ugotuje samodzielnie cały obiad, ale taka doraźna pomoc jest strasznie miła - przynajmniej wiem, że Mu się chce, że Mu zależy :)
Usuńu mnie tak samo, Daga , aż wstyd trochę nie???? :P
OdpowiedzUsuńJustyna
E tam, jaki wstyd? faceci to najlepsi kucharze ;)
Usuńoooo szoking totalny :D oby częściej się angażował w domowe sprawy ;)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz, jaka ja byłam zszokowana! :)
UsuńOby tak częściej :)
Usuńoczywiście - oby częściej.. niestety, od tamtego dnia to się jeszcze nie powtórzyło :P
Usuńi oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że dalej też tak będzie, a nawet lepiej ;)
UsuńWow! widzisz, co się z nim dzieje? :D Cuda się zdarzają, haha :*
OdpowiedzUsuńjasne :)) ja nie wiem, co ta miłość robi z ludźmi :P
UsuńA ja wiem - zmienia na lepsze! :))
Usuńto jasne ! ;) i oby wszyscy mogli tego doświadczyć :*
Usuńhehe :) jak to ludzie potrafią czasem zadziwić człowieka ;p
OdpowiedzUsuńoj potrafią, potrafią! :) szczególnie ktoś, kogo tak dobrze się zna, z kim się mieszka na co dzień i po kim w zyciu bym się czegoś takiego nie spodziewała! :P
UsuńNo proszę jaki zdolniacha:)pozazdrościć, jeszcze nie miałam okazji próbować jedzenia z rąk mojego K.,nie licząc budyniu i sernika;)
OdpowiedzUsuńtaa, zdolniacha, jak Mu się BARDZO chce.. szkoda, że częściej Mu się nie chce ;)
UsuńTakie drobiazgi i małe gesty potrafią ogromnie poprawić humor i zmienić kolory dnia. Aż się sama do siebie uśmiechałam, czytając tę notkę.
OdpowiedzUsuńJakoś tu cieplutko u Ciebie, chciałam bloga nawet dodać do obserwowanych, ale opcji takiej nie widzę.
Wrzucam Cię do linków u siebie, będę zaglądała! :)
I przy okazji, zapraszam też do mojego kąta :)
nawet w pochmurny dzień robi się milej, gdy On mi pomoże albo rzuci jakieś ciepłe słowo..
Usuńcieszę się, że mogę Cię u siebie gościć. zapraszam częściej :)