sobota, 31 października 2009

... tyle po nim zostało ...


`Nic się nie dzieje przedwcześnie
i nic się nie dzieje za późno
i wszystko się dzieje w swoim czasie.
Wszystko...
Wszystkie uczucia, spotkania,
odejścia, powroty, czyny i zamiary.
Zawsze właściwą godzinę biją Boże zegary.` R. Brandstaetter

Czyżby? Może dla Niego jest zawsze właściwa godzina. A dla mnie? Dla mnie te 27 lat temu to było za wcześnie! Zdecydowanie za wcześnie.. Może dla Niego to było 'już', ale przez to ja nigdy go nie poznałam.. To odejście nie było 'w swoim czasie'.. Przynajmniej nie dla mnie.. Nie było, bo niby czemu miałoby być? Nie poznałam go.. Nie zobaczyłam nigdy.. Nie usłyszałam jego głosu.. Nie dostrzegłam koloru jego oczu.. Nie spojrzałam na jego spracowane dłonie.. Nie usłyszałam jak mnie woła.. Nie mam ani jednego wspomnienia z nim związanego.. Mam tylko jedno, jedyne, pogniecione i zniszczone zdjęcie.. Tyle po nim zostało.. I nagrobek na cmentarzu..



Dziadziusiu, to dla Ciebie..
Tylko czemu nigdy nie mogłam tak do Ciebie powiedzieć!?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz