poniedziałek, 12 października 2009

... niezorientowana w sytuacji ...

Mam już stabilny internet w moim nowym mieszkaniu studenckim, dlatego też postanowiłam coś niecoś napisać ;) Pewnie krótko będzie, bo chyba nie mam zbyt wiele do powiedzenia, mimo, że milczałam dość długo.. ;P Ale zawsze lepsze coś niż nic.. Już dzisiaj powiem, że kolejna notka będzie na pewno w czwartek. Wiadomo z jakiej okazji.. :) Ciemna, zacznij liczyć już dzisiaj, żeby znowu Ci nie wyszło więcej niż mi :P

Tymczasem przejdę do meritum mojej notki.. Jak na razie pomału próbuję na nowo wpasować się w ten cały studencki, rytmiczny plan tygodnia.. Staram się bardzo, ale jeszcze idzie mi średnio.. Najgorzej jest z jedzeniem.. Nie mogę się poprzestawiać znowu na jakieś bardziej regularne posiłki.. Więc jem, jak mi się przypomni.. Mam nadzieję, że jeszcze kilka dni i już będzie raczej lepiej niż gorzej, bo na razie... Na razie czuję się niezorientowana w całej sytuacji.. Chyba nadal żyję tak jakbym miała wakacje :P Ale wcale mi to nie przeszkadza.. :) Dobijają mnie jak na razie tylko dwie rzeczy.. Pierwsza odnosi się do tego, że w poniedziałek mam lektorat o 7.30, który kończę o 9, a potem dopiero mam zajęcia od 16.45 do 20. Nie umiem się zorganizować z tą wieeeelką przerwą w środku.. Dobrze, że Asia nie ma zbytnio co ze sobą zrobić, to siedzimy razem.. ;) A druga sprawa jest taka, że nie odpowiada mi mgr prowadząca ćwiczenia z psychopatologii.. Zresztą jak większości mojej grupy.. Ej, masakra z nią jakaś.. Dziwna baba, taka wredna i zarozumiała. Już czuję, że jej nie polubię.. :(( Ani jej, ani przedmiotu, który wykłada.

Napiszę jeszcze trochę o sobotniej imprezie, skoro tak ją przeżywałam w ostatniej notce.. ;) Generalnie było całkiem miło, choć dwóch z trzech solenizantów zaległo duużo wcześniej niż ja poszłam do domu;) Doszłam do wniosku, że chyba chcę częściej chodzić na imprezy z moim A. i częściej słyszeć przy kimś, że On kocha mnie nad życie.. To takie fajne było;) Poza tym potańczyliśmy sobie trochę, wypiliśmy trochę i podenerwowaliśmy się trochę.. ;P Wszystkiego było po trochę, więc impreza udana! ;D Ta `osiemnastka po raz kolejny pozwoliła mi zauważyć, że mój były facet, to straszny dzieciak jest.. Spotykałam się z nim już dawno temu, a on nadal nie dorósł. Ma 19 lat i 8 miesięcy, a zachowuje się jakby miał 15 albo 16 lat.. W sumie to nie wiem, jak to się stało, że z nim byłam. Jedna wielka dziecinada, naprawdę.. Teraz widzę dokładnie, że mój A. jest nad wyraz dojrzałym facetem.. Chyba pod tym względem dobraliśmy się idealnie.. :) Ale o tym, jak dobrze mi z Nim jest i ile już wytrzymaliśmy, będzie w czwartek ;)

Do poczytania Misiaczki! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz