wtorek, 29 września 2009

... wypłakałam wszystkie łzy ...

Pogoda nam się popsuła, niebo płacze deszczem.. Zapewne dlatego, że studentom kończą się wakacje.. Dzisiaj przedostatni dzień wolności i laby.. Jutro `przeprowadzam się na stancję.. Muszę zabrać tyle rzeczy, a w sumie jestem jeszcze w proszku.. Nic nie mam zapakowane, ani zorganizowane.. Nie zależy mi wcale.. Chociaż plan mam w miarę i znajomych w grupie w sumie ok., to jakoś nadal nie chcę tam jechać.. Po takich wakacjach, jakie spędziłam w tym roku, nikt nie chciałby zostawiać swojej Miłości i wyjeżdżać na studia, z perspektywą, że uczy się w tygodniu, a jego Druga Połowa w weekendy.. Jak już wspomniałam o tym planie, to pochwalę się, że o dziwo mam wolny piątek.. Jeśli nic się nie zmieni i nic nam tam nie wcisną to naprawdę będę mieć wolne.. Pozytywne zaskoczenie, bo zawsze to trochę `więcej czasu dla Niego będę mieć.. W poniedziałek mam rano włoski, a popołudniu dwa ćwiczenia - psychopatologię (w żółtym tygodniu), profilaktykę społeczną (w niebieskim), a w oba pedagogikę resocjalizacyjną.. We wtorek dopiero od 15 do 18.15 mam wykład i ćwiczenia z patologii środowisk wychowawczych.. W środę wykład i ćwiczenia z teoretycznych podstaw wychowania i włoski.. Zaczynam dopiero 11.30, a kończę po 16.. W czwartek mam nawał zajęć: podstawy prawne resocjalizacji, pedagogikę resocjalizacyjną i społeczną, psychopatologię i wykład z podstaw prawnych resocjalizacji.. Zaczynam rano, a kończę po 18.. Gubię się jeszcze w tych wszystkich nazwach, salach, nazwiskach, budynkach.. Ale to nieważne.. Nauczę się.. Najważniejsze jest to, że ten piątek mam wolny.. Muszę jeszcze tylko wcisnąć gdzieś wf, najlepiej we wtorek rano, i będzie ok:) Może nie będzie tak strasznie.. Cztery dni łatwiej wytrzymać bez siebie, niż pięć.. ;)

Poza tym, jak już kończą się te wakacje to należałoby je jakoś podsumować w miarę sensownie.. ;) Postaram się to zrobić teraz, żebyście nie powiedziały, że mało piszę.. Więc czytajcie i dzielcie się słowem :P W czerwcu byliśmy z A. w Zakopanem.. Zobaczyliśmy góry, ale przede wszystkim spędziliśmy cztery wspaniałe dni, ciesząc się swoją obecnością i na nowo napawając Naszą miłością.. W lipcu miałam gips na nodze, ale to nie przeszkodziło Nam we wspólnym spędzaniu czasu.. Wręcz przeciwnie - dzięki temu, że miałam ten gips mogłam przez kilka dni `pomieszkać u Niego.. Mogliśmy doświadczyć `życia we dwoje, chociaż przez chwilę.. W sierpniu byliśmy w Mielnie, gdzie mieliśmy kolejną okazję spędzić trochę czasu tylko we dwoje, oderwani od codzienności i obowiązków.. We wrześniu znowu mieliśmy kilka dni, kiedy mogliśmy `pomieszkać razem.. Kilka razy zostawałam u Niego na noc z różnych przyczyn.. Raz po prostu ze zmęczenia, raz ze strachu po filmie;), raz, kiedy jechaliśmy do Jego Cioci na urodziny, kilka razy, gdy zostawałam na drugi dzień z Jego siostrzyczką.. To wszystko sprawiło, że jeszcze bardziej się do Niego zbliżyłam i jeszcze bardziej się z Nim zżyłam.. Przyzwyczaiłam się do codziennej Jego obecności i teraz tym bardziej jest mi ciężko pojechać do tego Opola.. Ale będę musiała sobie poradzić i poradzę sobie..! Po prostu inaczej do tego podejdę.. Bo nic innego mi nie pozostało.. Wypłakałam już chyba wszystkie łzy przeznaczone na ten temat.. Ostatnio znowu płakałam, w noc, kiedy spałam u Niego.. Wieczorem mówił mi, że mnie kocha, przytulał, całował, mówił, że jestem najważniejsza.. I właśnie dlatego płakałam.. Bo pomyślałam - kto mi to wszystko będzie mówił na dobranoc od środy? Powiedział, że będzie dzwonił i pisał.. Ale to nie to samo.. Mimo wszystko zaczynam od nowa wierzyć, że wszystko będzie dobrze.. W tamtym roku było, więc czemu teraz ma nie być? Inni jakoś sobie radzą, więc dlaczego my mielibyśmy sobie poradzić?

Następna notka będzie już pewnie z nowego lokum, albo z domu, z wrażeniami z nowego lokum.. Do poczytania!

P.S. Natalia pamiętaj o mnie i nie każ za długo czekać! ;PP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz