sobota, 5 września 2009

... słowa tnące tak jak nóż ...

Siedziałam dzisiaj przed komputerem i zastanawiałam się, co zrobić, żeby mimo szarości i nudy za oknem, nie umrzeć z nudów w domu.. Postanowiłam więc zrobić porządek w plikach z muzyką.. Dzięki temu znalazłam kilkadziesiąt hiciorów, które zawsze mi pomagają.. Słuchając jednej z tych piosenek(klik;), wsłuchałam się dokładniej w jej tekst.. I od razu pomyślałam, że będzie świetnym podkładem do notki, choć tej wcale nie było w planie..

Od dwóch dni chodziłam przygaszona i taka bez życia z powodu `małej` kłótni.. Ścięłam się z moim A. przez telefon z zupełnie głupiego powodu.. A że oboje jesteśmy charakterni to mała kłótnia o bzdet urosła do rozmiarów kłótni honorowej.. Normalnie nie umiałam się po tym wszystkim pozbierać.. Było zupełnie nieciekawie.. Pomyślałam nawet, że jeśli tak dalej pójdzie, to rozleci nam się wszystko, na co pracowaliśmy prawie dwa lata.. Koszmar, kiedy takie myśli przelatują przez głowę.. Jednak pojechałam wczoraj do Niego, wściekła tak, że nawet byłam gotowa zostawić Mu Jego auto, którym teraz jeżdżę.. Normalnie pojechałam nastroszona złością jak jeż.. Na szczęście On schował już honor do kieszeni i podszedł do jeża z miłością.. Pogłaskał po głowie, przytulił, pozwolił się wypłakać.. A potem strzelił mi litanię.. Że przecież ciągle kocha mnie tak samo, nieważne, czy siedzimy sami, czy z Jego Rodziną, czy z kolegami.. Że przecież jestem najważniejszy Głuptas.. Że cokolwiek by się nie działo to jestem Jego, tylko Jego.. I najważniejsze: że nigdy mnie nie zostawi i nie pozwoli mi odejść, nawet gdybym chciała, bo przecież mnie kocha.. Kryzys został zażegnany milionem pocałunków i milionem ważnych słów.. Chociaż.. Nie powiedziałam Mu najważniejszego - że przepraszam.. Powtórzę teraz za Tomkiem Karolakiem - `Przepraszam za naszych pól bitewnych kurz, za słowa tnące tak jak nóż, za kilka tych jesiennych burz.. Dorosłam już..` Niech to będą moje przeprosiny dla Niego, choć może nawet nigdy tego nie przeczyta.. Ech, chyba za długo było dobrze i wymyśliliśmy sobie problem.. Jak zwykle potrzebowaliśmy terapii wstrząsowej, żeby wrócić na dobre tory.. Na szczęście się udało i teraz już jest dobrze.. Kochamy się mimo wszystko i to jest najważniejsze.. <3

Chciałam teraz poruszyć temat z innej beczki.. Byłam ostatnio w bibliotece, żeby nadrobić trochę zaległości w literaturze.. Jakoś tak brakowało mi już tego czytania.. Wypożyczyłam więc sobie`Namiętnik` Gretkowskiej, który pochłonęłam w jeden wieczór.. Zaszokował mnie trochę, szczególnie pierwsza historia.. Ale tym razem nie o tym chciałam.. Chciałam o książce `Kato-tata` Halszki Opfer.. Nie wiem, czy ktoś słyszał? Dość głośna ostatnio.. Od razu po przeczytaniu artykułu o tej książce chciałam ją przetrawić, że tak powiem.. I wypożyczyłam ją sobie.. Wyobraźcie sobie, że przeczytałam 60 stron i nie potrafię się po nich pozbierać.. Normalnie stłamsiły mnie emocjonalnie.. Generalnie książka jest autobiografią dziewczynki, dziś już kobiety, molestowanej seksulanie przez ojca.. Opisy porażają autentyzmem i szczerością wyznania.. Te kilkadziesiąt stron dało mi tak wiele do myślenia.. Śmiem twierdzić, że więcej niż kilka innych książek razem wziętych.. Zastanowiłam się od razu, ile kobiet, które mijam codziennie na ulicy czy na uczelni, przeszły przez takie piekło, zgotowane przez najbliższą im osobę? Ile z nich orzechodziło to wszystko w milczeniu, tak jak autorka? `Mogłam krzyczeć - nie krzyczałam.` - pisze. Ze strachu? Pewnie przede wszystkim.. Kto by uwierzył małej dziewczynce z bujną wyobraźnią? Takie rzeczy się przecież nie dzieją.. Straszna jest ta historia.. Z każdym przeczytanym zdaniem miażdży mnie coraz bardziej.. Czasami mam ciarki na plecach ze strachu, czasami z obrzydzenia.. I wiecie co? Mój tata, jaki jest, taki jest.. Czasami pokrzyczał, raz w życiu dał mi klapsa, ale kochał i kocha mnie miłością czystą, emocjonalną i psychiczną, a nie fizyczną.. Mogę tylko dziękować Bogu, że mam normalną rodzinę.. A wracając do książki.. Polecam ją Wam do przeczytania, żebyście mogły poczytać o tym, co być może dzieje się za ścianą w Waszych blokach.. Jednak jak ktoś ma słabe nerwy i emocje, niech najpierw wypracuje w sobie dystans do takich historii..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz