czwartek, 9 lipca 2009

... w rok po ...

I po raz kolejny za sprawą Natalii pojawia się tutaj notka ;) Wpadłam ostatnio do Niej i co widzę?
Notkę o studiach, w rok po podjęciu decyzji.. I wtedy mnie olśniło :P
Nagle przypomniało mi się, że przecież ja też chciałam o tym napisać..
Jakoś mi tak schodziło i schodziło, aż w końcu nie napisałam.. Ale dzisiaj napiszę..
Mam nadzieję, że Natalia się nie pogniewa, że trochę od niej odgapiłam temat na notkę..

Teraz zakończyłam pierwszy rok pedagogiki resocjalizacyjnej..
I w sumie nie wiem, czy wybór tych studiów był słuszny..
Tak jak Natalia, mam wątpliwości..
Gdzie ja znajdę pracę po tym kierunku?
Poza tym, gdybym już ją znalazła, jak sobie z nią poradzę emocjonalnie?
Jestem przecież bardzo emocjonalnie reagującą osobą..
A praca w tym zawodzie wymaga wielkiego opanowania i psychicznej odporności..
Jedno jest pewne: znalazłam dwa plusy moich studiów;)
Pierwszy jest taki, że mam bliżej do domu niż miałabym z Wrocławia..
A drugi - jestem bliżej mojego A. i mogłam Go widzieć dość często, nie tylko raz w tygodniu..
Poza tym coraz częściej się zastanawiam czy to był aż taki genialny pomysł z tą resocjalizacją..
Jakoś tak nudno mi na tych studiach.. Przynajmniej na tym pierwszym roku..
W sumie nic się nie działo.. Sesje przeżyłam bez większych szaleństw, obie..
Tej ostatniej w sumie prawie nie poczułam..
Przedmioty miałam nudne, wykładowców niezbyt ciekawych..
Jedyne, co mi się podobało, to były ćwiczenia z pedagogiki społecznej w drugim semestrze..
A w pierwszym chyba nic nie było tak bardzo ciekawe..
Chodziłam, bo musiałam..
Mam nadzieję, że teraz coś się zmieni..

W ogóle to zastanawiam się, czy kończyć te studia..
To znaczy, licencjat zrobię na pewno.. Ale zastanawiam się, czy robić mgr z reso..
Czy przypadkiem nie wziąć czegoś innego..
Kręci mnie logopedia.. I coraz częściej myślę o tej psychologii, na którą się nie dostałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz