wtorek, 26 maja 2009

... poradziłam sobie ...

Chciałam napisać już ostatnio, zaraz po tym,
jak przeczytałam wszystkie Wasze komentarze pod ostatnią notką,
ale nie byłam w stanie..
Śmietnik, jaki powstał w mojej głowie,
nie pozwolił mi na składne komponowanie zdań..
Dzisiaj jest już ok.. Poradziłam sobie..
Poradziłam sobie z tym chwilowym bałaganem w głowie..
I parę rzeczy postanawiam wyjaśnić..

Po pierwsze: ON już nie będzie więcej mieszał w moim życiu..
Nie teraz, kiedy udało mi się je tak dobrze poukładać..
Nie teraz, kiedy jestem szczęśliwa z A…
Nie pozwolę, aby ON cokolwiek zniszczył..
Teraz stwierdzam to z całą stanowczością: nie jest tego warty..

Po drugie: nie dam się wciągnąć w żadną ponowną `przyjaźń` z NIM..
ON nie potrafi być przyjacielem..
Potrafił nim być, tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebował..
A jak już niczego nie chciał, to odwracał się du.pą..
Wtedy nie obchodziło GO nic..
Ani to, czy mam problem, ani to, czy w ogóle żyję, czy może szlag mnie już trafił..

Po trzecie: A. jest dla mnie najważniejszy i nie mam zamiaru z Nim zerwać..
To Jego kocham i to z Nim chcę spędzić resztę życia..
Bo On jest tego warty..
Jest zawsze tam, gdzie potrzeba..
I przede wszystkim: jest tylko mój.. ;*

Po czwarte: z całego serca dziękuję Natalii!
Kochana, nawet nie wiesz, ile dla mnie zrobiłaś pisząc tamten komentarz..
Postawiłaś mnie do pionu..
Czytając Twoje słowa ryczałam jak dziecko..
Wiedziałam, że masz rację! Cholerną rację!
To chyba dzięki Tobie tak szybko wszystko się wyklarowało..
Dziękuję! ;*


`Wtopieni w siebie, choć czasem wszystko nas przerasta.
Mamy to coś, czego nie można zniszczyć.
To setki pięknych chwil w świecie tak pełnym nienawiści
To coś wyryte w naszych zaciśniętych dłoniach.`

I tego się będę trzymać! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz