niedziela, 28 grudnia 2008

... założyć Mu złotą obrączkę ...

Kolejne Święta Bożego Narodzenia są już historią… Choinka jeszcze parę dni postoi w domu, nacieszy nas kolorowym, nastrojowym światłem, a potem jej nie będzie… Pozostanie tylko czekanie na kolejną Wigilię, na kolejne Boże Narodzenie z nadzieją, że tym razem będzie lepsze, głębiej przeżyte… Tak szybko zleciało te kilka dni… A wszystko przez to, że tylko Wigilię spędziłam w domu… W pierwszy dzień świąt byliśmy z moim A. na ślubie naszego kolegi z klasy, z liceum… Stałam w kościele trzymając za rękę mojego A., patrzyłam na parę młodą i myślałam sobie jak to wszystko dziwnie się potoczyło… Przypuszczałam, zresztą jak większość znajomych, że to właśnie on pierwszy weźmie ślub, ale nie myślałam, że jeszcze w tym roku… Nie myślałam, że w wieku 19 lat będę na ślubie swoich rówieśników… Stałam i z niedowierzaniem patrzyłam jak ten, który miał w całej szkole opinię niezależnego, na nic nie zwracającego uwagi podrywacza, zakładał obrączkę żonie i ślubował jej miłość i wierność aż do śmierci… Niewiarygodne to wszystko… Ale pomyślałam też wtedy, że ja również chciałabym stanąć już z A. przed ołtarzem, założyć Mu złotą obrączkę na znak swojej miłości i wierności i ślubować Mu, że będę przy Nim w zdrowiu i w chorobie przez wszystkie dni Naszego życia… Chciałabym stanąć przed tym ołtarzem z miłości, z własnego, świadomego wyboru… Bo kocham Go bezgranicznie! Po weselu spaliśmy u A.… I wtedy po raz kolejny zapragnęłam być Jego żoną… Wtedy mogłabym codziennie zasypiać i budzić się w Jego ramionach, kołysana do snu Jego miarowym oddechem… Moglibyśmy już razem mieszkać i mieć siebie dosłownie na wyciągnięcie ręki… Może ktoś, kto to czyta pomyśli, że to marzenia i fantazje naiwnej nastolatki, która nie wie, co mówi… Wręcz przeciwnie! Jestem świadoma tego, co mówię i piszę… Wiem, że małżeństwo to nie dziecięca zabawa w dom, ale małżeństwo to odpowiedzialność, dobrowolna zgoda na poświęcenie się dla męża, dzieci, rodziny… Ja wbrew pozorom jestem na to gotowa… Może czasami wydaję się roztrzepana i beztroska, ale wiem, że poradziłabym sobie w roli żony… Kiedy będzie mi to dane?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz