sobota, 3 stycznia 2009

... bez Niego potrafię ...

Tak się zastanawiam właśnie… Należałoby podsumować ten rok, który minął… Analiza miesiąc po miesiącu, tak jak ostatnio w pamiętniku? Chyba nie ma sensu… Wystarczy mi właściwie, jeśli wymienięnajważniejsze wydarzenia 2008 roku: studniówka, zakończenie liceum, matura, przyjęcie na studia, narodziny naszej kochanej Zuzieńki, i najważniejsze z najważniejszych: rok z moim Ukochanym… Wszystkie te wydarzenia, bez wyjątku, dostarczyły mi wielu wrażeń, wielu uśmiechów i wielu łez… Łzyprzed studniówką z powodu jej przekładania i całego zamieszania, radość ze wspólnej zabawy i jedności z moim A.… Łzy podczas apelu na zakończenie liceum, bo przykro było opuszczać mury, do których chodziło się codziennie przez trzy lata… Radość, że wreszcie będzie szansa rozpocząć nowy etap w życiu… Łzy przed maturą, ze strachu… Radość pod koniec maja, że już w końcu po wszystkim… Łzy zawodu, że nie dostałam się na studia do Wrocławia… Radość z tego, że będę studiować w Opolu, bo będę bliżej domu i bliżej Ukochanego… Łzy po narodzinach Zuzi, w obawie o jej zdrowie, a nawet życie… Przeogromna radość, kiedy okazało się, że wszystko z nią w porządku… Łzy w rocznicę związku, bo musiałam ją spędzić sama… Radość, bo udało Nam się tyle wytrzymać i kochać się… Cały rok 2008 obfitował w wiele wydarzeń, emocji, wiele decyzji, wiele początków i końców… Ale mimo wszystko to byłdobry rok… Chciałabym, żeby ten, który właśnie się zaczął, był równie dobry albo nawet lepszy… Wam życzę, żeby ten rok był dla Was szczęśliwy… A co to znaczy, niech każdy sam sobie określi…

_______________________________

Bez Niego potrafię już tylko czekać na Jego obecność…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz