Nawiązując jeszcze do mojego ostatniego posta... Większość osób (nie tylko tu na blogu), które wyrażały swoją opinię na ten temat, kazało mi po prostu zapomnieć i nie wracać do tego... Tak, ja to wszystko doskonale wiem... Najlepiej byłoby po prostu zapomnieć, zamknąć drzwi, za którymi znajduje się ON i wyrzucić klucz... Tylko po to, żeby już nigdy do mnie wrócił, w żadnej myśli, w żadnym wspomnieniu, w żadnej sytuacji... Ale tak się przecież nie da! Nie da się po prostu zapomnieć o czymś, co kiedyś było wszystkim... Ja nie potrafię... ON obrócił wszystko w nicość... Tylko dlatego, że dla NIEGO to nic nie znaczyło... Właśnie tak! Śmiem twierdzić, że ta znajomość była tylko dla JEGO korzyści... A kiedy przestała te korzyści przynosić, po prostu odciął się ode mnie... Przeciął nitkę i już nigdy jej nie złączy... A nawet jeśli, to i tak pozostanie supeł... :(
A tak poza tym, to co u mnie? Nadal wszystko po staremu... Nadal trochę obco czuję się u siebie na roku, chociaż teraz mam więcej koleżanek niż na początku... Nadal na co dzień tęsknię, a w weekendy nadrabiam zaległości z moją Miłością... A oprócz tego nic się nie zmienia... Kocham wciąż tak samo mocno i za nic w świecie, nikomu, nie pozwolę zniszczyć naszej miłości...
"Jestem tylko prostym pytaniem...
A Ty odpowiedzią na nie..." ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz