niedziela, 5 października 2008

... dziękuję Bogu za to, że Cię mam ...

Czekaliście, czekaliście, aż wreszcie się doczekaliście… Nowego posta oczywiście… Nie pisałam z powodów niezależnych ode mnie… W mieszkaniu, w którym obecnie mieszkam nie mam dostępu do Internetu… Przynajmniej na razie… Właściwie to chciałam Wam tylko powiedzieć, że żyję! ;) Po pierwszym tygodniu na mojej „kochanej” uczelni… Nie, nie jest różowo… Gdybym mogła to uciekłabym stamtąd, gdzie pieprz rośnie i raki zimują… Jakoś na razie w ogóle mi się nie podoba… Ludzie na roku dziwni, bardzo dziwni… Żadnej integracji, nic… Każdy sobie rzepkę skrobie… Sprawiają wrażenie dziwaków… Chodzę, bo muszę… Każdego dnia tęsknię za moim Skarbem, który jest daleko… Tęsknię, bo nie mogę być koło Niego, przytulić się… dzwonimy do siebie, rozmawiamy po 20-30 minut, ale to nie to samo… Nie mogę Go dotknąć, zobaczyć, pocałować… Nic nie mogę… Mogę tylko czekać na piątki, kiedy będę Go widzieć… Nie chcę tak… ;( Dzisiaj to tyle… Nie mam nastroju na pisanie… Przytłacza mnie to, że muszę się pakować i znowu jechać tam, gdzie, przynajmniej na razie, jest mi źle… I znowu będę musiała tęsknić…
________________________________
„Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że Cię mam… Za to, ze jesteś przy mnie bym nigdy nie czuł się sam…”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz