poniedziałek, 1 września 2008

... bezcenny! ...

Jeszcze przed chwilą ta część notki była w poprzednim wpisie, ale uznałam, że jest zbyt ważna, żeby była na szarym końcu i dlatego publikuję ją dzisiaj jako osobny post…
A teraz część właściwa, czyli to, o czym chciałam napisać wczoraj, zanim padł pomysł na notkę o Dniu Bloga 2008... Chciałam napisać, że już się pozbierałam i podniosłam… Pomogła mi oczywiście modlitwa i sytuacja zmieniająca się na lepsze z godziny na godzinę… Teraz już wszystko jest dużo, dużo lepiej niż było w ostatni wtorek… Chodziło o zdrowie , a nawet życie, naszej Kruszynki (nowonarodzonej Siostrzyczki mojego A.), która urodziła się z poważnymi problemami… Drżeliśmy o nią wszyscy, bo nie było kolorowo… Było wręcz bardzo źle… Leżała taka biedniutka w inkubatorze, pod respiratorem, z milionem kabli i urządzeń wokół siebie… Płakała, a mama nie mogła jej nawet przytulić czy nakarmić… Ale na szczęście jest już dużo lepiej… Dostałam nawet MMS-a od Teściowej z uśmiechem Maleńkiej… Uwierzcie - bezcenny! I jeśli nadal wszystko będzie tak jak do tej pory jutro Kruszynka i Teściowa będą już w domu… Nawet nie wiecie jak się cieszę… :) Z tej okazji kupiłam dzisiaj Maleńkiej komplecik: śpioszki, body i czapeczkę… Są wprost śliczne… Mam nadzieję, że się spodobają… Na razie tylko Teściowej, bo przecież Malutka jeszcze ich nie rozpozna… :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz