niedziela, 10 sierpnia 2008

... jak najlepszy afrodyzjak ...

Budzę się w nocy… Najczęściej wtedy, gdy jest już bardzo ciemno i gdy nie słychać nic poza cichutkim biciem serca… I właśnie wtedy, razem ze mną, budzi się ona - moja tęsknota… Nie daje mi spać… Wzmaga we mnie chęć natychmiastowego przytulenia się, chociaż na chwilę… Chęć poczucia Jego zapachu, który działa na mnie jak najlepszy afrodyzjak… To właśnie wtedy w mojej głowie rodzą się zdania, które najtrafniej opisują Jego osobę… To właśnie te nocne przebudzenia, spowodowane brakiem Jego ciepła, pomagają mi pięknie o Nim mówić… Gdybym mogła mówiłabym o Nim i do Niego cały czas… Czasami zdarza się tak, że milczę przy Nim, bo nie potrafię poskładać zdania… I nie dlatego, że nie umiem dobrać słów… Po prostu jest ich tak dużo, a żadne w pełni nie opisuje tego, co chcę Mu powiedzieć… Ale przy Nim nawet milczenie potrafi dawać radość… Nie wywołuje drażniącej ciszy, którą zapełnia się byle czym… Cisza z Nim potrafi być wręcz rytuałem, którego przerwanie byłoby grzechem… Cisza, która ubogaca i cisza, którą lubię najbardziej… Cisza przerwana delikatnym “Wiesz? Kocham Cię…” każdemu sprawia radość… “Nim zamkniesz oczy to wiedz, że tak bardzo kocham Cię…”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz