sobota, 24 maja 2008

... przy czekaniu mleko nie traci dla mnie smaku ...

Szaro za oknem i szaro we mnie… Spadają cicho kartki z kalendarza… Znowu bez Niego mijają mi dni… I noce… Kolejne samotne noce… Nie pierwsze i niestety nie ostatnie, wiem… Nawet Jego zapach ulotnił się już z mojego pokoju… Mam tylko zdjęcie… Na pulpicie Jego uśmiechnięta twarz, a w moich oczach i we mnie smutek i nieopisana tęsknota… Czasami jest tak cholernie pusto… Kiedy nie mogę Go zobaczyć… Łzy cicho płyną po policzkach i giną w otchłaniach dywanu… A ja czekam… Czekam na Jego obecność, na Jego słowa, na Jego dotyk, na Jego ciepło… Czekam na to wszystko jak na tchnienie życia… „Czekać. Czy to to samo, co tęsknić? Nie. Dla mnie nie. Przy czekaniu nie budzę się o 5 rano, rezygnując z najlepszych snów. Przy czekaniu mleko nie traci dla mnie smaku.” A więc ja jeszcze tęsknię… Tęsknota to najgorsze uczucie, a zarazem najpiękniejsze… „Nie wiem, co kocham bardziej – Ciebie czy tęsknotę za Tobą… Czy pocałunki czy pragnienie pocałunków pewne zaspokojenia…” Niedziela już tak niedaleko… Ale im bliżej niedzieli tym bardziej tęsknię… Tym bardziej mi smutno, że nie mogę się do Niego przytulić już… Jednak „cieszę się, że już za kilka snów będzie znów bliżej…” Kocham bez wątpienia i niech to się nigdy nie zmienia!

Teraz słów kilka o środowym wielkim stresie… O Boże! To było okropne! Mowa oczywiście o maturze ustnej z angielskiego… Trafiłam na w miarę łatwy zestaw, durnowata była tylko sytuacja do opisania, w której miałam powiedzieć, że jechałam windą, która z powodu braku prądu utknęła między piętrami… W ogóle cała ta rozmowa z tą komisją była strasznie stresująca! Miałam wrażenie, że kobiety z komisji słyszą jak mi wali serducho! W pewnym momencie się zacięłam, zrobiło mi się słabo,myślałam nawet, że zemdleję… To było koszmarne… =( Na całe szczęście wyszłam z sali o własnych siłach… Miałam ochotę się rozryczeć, bo według mnie poszło mi tragicznie… Ale przytuliłam się od razu do mojego A. i trochę emocje mi opadły… Poza tym było za dużo ludzi na korytarzu, więc się powstrzymałam… Bardzo bałam się wyników, ale w końcu nie było tak źle… Zdałam na 70% i jest ok.… =) I tak do niczego ta ustna się nie liczy… Jak dla mnie to tylko niepotrzebny stres… Jeszcze muszę tylko przeżyć ustny polski w środę i będę mieć wszystko z głowy… =)

A na koniec chciałabym napisać kilka słów o Mamie, bo przecież w poniedziałek ich święto… Chociaż moja Mama nigdy tego nie przeczyta to chcę Jej tutaj podziękować… Za te wszystkie lata, kiedy była przy mnie… Za każdą chwilę opieki i troski… Za wczoraj, za dziś i za jutro… Za wszystkie trudny i starania, za cierpliwość, wyrozumiałość, pomoc, wsparcie… Kiedy patrzę w Jej oczy zawsze widzę miłość, wybaczenie, zrozumienie… Bez względu na wszystko kocha mnie taką jaką jestem… Dziękuję Ci Mamo po prostu za to, że jesteś… Kocham…

_________________________

„Za Tobą pójdę nawet w ogień,
W wodę, jeśli chcesz…
Czy wiesz?? Czy wiesz??
Dla Ciebie wszystko zrobić mogę…
W perły zmienić deszcz…
Czy wiesz?? Czy wiesz??”

162 dni z moim Aniołem… ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz