sobota, 3 maja 2008

... postawiłam swoje życie na czekanie ...

O ja głupia! O ja niewdzięczna! We wtorek poczułam się jak kretynka! I myślę, że to poczucie było jak najbardziej uzasadnione… Mój A. przyjechał do mnie dosłownie na chwilę (bo powiedział mamie, że jedzie do sklepu;), a ja zachowywałam się jak nadęta paniusia… Prawie w ogóle się nie odzywałam, nawet buziaka Mu nie chciałam dać… A potem, kiedy On pojechał już do domu, było mi głupio… Strasznie głupio… Bo On specjalnie przyjechał, a ja byłam taka okropna… Dałabym wtedy naprawdę wiele, żeby móc się do Niego przytulić i popłakać przy Nim… Miałam gorszy dzień, to zapewne przez napięcie… Wtedy najchętniej przespałabym cały ten dzień albo przeryczała nie odzywając się do nikogo… To było straszne… A najgorsze było to, że swoją „wewnętrzną agresję” znowu wyładowałam na Nim… Przeprosiłam Go co prawda, powiedział, że się nie gniewa, ale ja i tak miałam wrażenie, że dalej był na mnie trochę zły… Obiecuję sobie, że już nigdy więcej takich akcji jak we wtorek… Tylko co z tego, jak przy następnym PMS-ie będzie to samo? Czemu my, kobiety, potrafimy być takie okropne dla swoich facetów podczas okresu i przed nim? Nie rozumiem tego… =/

Zaczyna się… Co? Panika przedmaturalna… Już zaczyna mnie wszystko drażnić… Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie… Te wszystkie pytania padające z ust mamy tak strasznie mnie wkurzają, że czasami mam ochotę powiedzieć parę słów za dużo… Denerwuje mnie tym… Jakbym miała mało stresu! Już chodzę jak struta, a Ona ciągle swoje… Ja mam tylko jedno zdrowie... Które chciałabym, żeby wytrzymało chociaż do końca maja... Ale jak tak dalej pójdzie to albo wpadnę w depresję albo w nerwicę... Naprawdę, mam już dość… A do tego wszystkiego tak strasznie tęsknię… Ech… To za dużo jak na moją jedną, biedną głowę… =(

Kurczę, mam problem… I mam nadzieję, że mi pomożecie… Szczególnie Wy, stałe Czytelniczki… Każda z Was albo miała albo ma faceta… A facet, jak każdy, kiedyś ma urodziny… I coś na te urodziny kupić mu wypada… No właśnie… Mój A. też niedługo ma urodziny… I coś chciałabym Mu kupić… Ale tu się zaczynają schody… Bo nie wiem, co… =( Chciałabym, żeby prezent był oryginalny i wyjątkowy, taki, żeby zawsze przypominał Mu, że to ode mnie… ;) Dostał już kiedyś ode mnie (i nie tylko): koszulkę ze zdjęciem, bokserki, Jack’a Daniells’a, tablicę rejestracyjną ;) i tablicę na „listęs kończonych”… I teraz mam problem… Bo kompletnie nie wiem, co wymyślić… Może Wy macie jakieś oryginalne pomysły? Będę bardzo wdzięczna, jeśli jakiś mi podrzucicie… =)

To tyle na dziś… Następna notka już po trzech maturach… A na razie proszę o trzymanie kciuków i modlitwę… Kciuki mile widziane 5 (polski), 6 (angielski), 7 (WOS), 14 (matma), 21 (angielski ustny) i 28 maja (polski ustny)… Wiem, że mogę na Was liczyć… =) Z góry wielkie dzięki!

_____________________

„Postawiłam swoje życie na
Tych parę słów – od Ciebie…
Już od wczoraj minął chyba rok,
A Ty jeszcze
Telefonów ani znaków…
Zupełnie nic…
Nic dla mnie…
Postawiłam swoje życie na – czekanie!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz