piątek, 15 lipca 2016

126. Istny rollercoaster.

Ostatnie tygodnie naszego życia to istny rollercoaster. Chwila nieuwagi, upadek, szpitale, lekarze. Odległe, wielkie miasto, operacja. Kilka godzin pod blokiem operacyjnym, zero informacji, milion myśli. Sześć godzin, kiedy nie wiesz, co dzieje się z tym, którego kochasz najmocniej na świecie. Sześć godzin, podczas których piszesz wszystkie możliwe scenariusze. Sześć godzin i zmieniają się priorytety. Najgorsze sześć godzin dotychczasowego życia. 

Kocham i jestem kochana. I nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. A jedna chwila nieuwagi więcej i mogłoby skończyć się różnie. Skończyło się na paskudnym złamaniu, operacji, bólu i strachu. Ale życie jest ! I oby trwało jak najdłużej, bez tych wszystkich problemów i zmartwień. Mam nadzieję, że już niedługo to wszystko się skończy i będzie tylko lepiej.

A z okazji 103. miesięcznicy mogę powiedzieć tylko, że moja miłość przez te sześć godzin pod blokiem operacyjnym, kiedy nie mogłam się o Nim niczego dowiedzieć, urosła jeszcze bardziej. Nie wiedziałam, że to jeszcze możliwe. A jednak.. Oddaję Mu swoje całe życie, już na zawsze. I nie chcę inaczej..

24 komentarze:

  1. Na pewno w koncu wszystko sie ulozy i bedziecie razem kolejne 103 Miesiace i dluzej bo cale zycie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle szybko się ułożyło, bo wcale nie jest cudownie. Ale cóż, nie zawsze może być idealnie..

      Usuń
    2. Będzie lepiej z kazdym dniem :) tego Wam zycze ma sie rozumiec :)

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że wszystko skończyło się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, jeszcze się nie skończyło. Nie ma perspektyw na szybki koniec, raczej na długą rehabilitację i powrót do zdrowia. Ale.. w końcu będzie dobrze, nie? :)

      Usuń
  3. Nie wyobrażam sobie aby mogło być inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie! Ale wiesz, co Ci powiem? Kiedy tak stoisz w szpitalu, krążysz tam i z powrotem pod blokiem operacyjnym i nie masz totalnie żadnych informacji, to przez łeb przelatuje milion myśli, najgorsze scenariusze wydają się być bliskie prawdy. A kiedy wywożą Go na łóżku, bladego, zmęczonego, z grymasem bólu na twarzy, to krwawi serce, bo najbliższa sercu osoba tak bardzo cierpi i w tej samej chwili serce raduje się, że wszystko poszło ok. Ale priorytety zmieniają się w kilka chwil..

      Usuń
    2. W moim przypadku to akurat ja byłam wywożona na łóżku słaba i blada :( ale z drugiej strony nie doświadczyłam takiego bólu :(

      Usuń
    3. Nie ma znaczenia, która strona cierpi.. cierpi i to jest najgorsze. A jeszcze gorsze jest to, że nie da się pomóc.
      Należy tylko mieć nadzieję, że więcej takich sytuacji nie będzie. Ani u nas, ani u Was. Buziaki :*

      Usuń
    4. Musi być dobrze, trzymam kciuki :*

      Usuń
  4. Trzymam kciuki. Tym mocniej, że wiem na własnej skórze, czym są skomplikowane operacje.
    Dużo siły dla Was obojga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Kciuki na pewno się przydadzą, choć ciągle mam nadzieję, że wizja początkowo roztoczona przez lekarza, czyli 4-5 operacji, wcale się nie sprawdzi. Na razie jest dobrze! I oby tak zostało :)

      Usuń
    2. Musi być dobrze, odpowiednie nastawienie przenosi góry :)

      Usuń
    3. Dzięki za Twoje słowa :) :* W połowie sierpnia znów mamy wizytę w Krakowie, tomografię komputerową i mam nadzieję, że będzie wiadomo, czy jest dobrze. Oby było! :)

      Usuń
  5. W jakimś stopniu te sześć godzin było dobrych dla waszej miłości :) może dzięki temu się umocniła? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się umocniła, w końcu nieszczęścia zbliżają. Zastanawiam się tylko, czy była potrzebna aż taka "katastrofa", żebyśmy zrozumieli, jak bardzo jesteśmy sobie bliscy, jak bardzo nam na sobie zależy i jak bardzo się o siebie troszczymy.

      Usuń
  6. Oj te nasze chłopy, czasem na nich narzekamy, ale jak coś im się stanie to dążymy że strachu o ich zdrowie...:-) mam nadzieję że A. wyjdzie z tego z możliwie jak najmniejszym uszczerbkiem dla jego zdrowia... Dużo sił dla Was:-* i zdrowia przede wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Ja też mam nadzieję, że po zakończeniu leczenia i rehabilitacji A. wróci do pełni sprawności. Niestety, nie jest to takie pewne, na ile chciałabym, żeby było..

      Usuń
  7. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło!! Oby teraz było coraz lepiej. Wiem jak to jest, sama kiedyś siedziałam przed blokiem operacyjnym ze ściśniętym sercem i kiedy jakiś czarny scenariusz pojawiał się w głowie to serce pękało z bólu i strachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsza w tym wszystkim jest ta niepewność.. Mam nadzieję, że już nigdy nie będziemy musiały tego przeżywać. Obie! :)

      Usuń
  8. Całe szczęście, że skończyło się tylko na strachu! Choć mogę sobie tylko wyobrazić co przeżywałaś... trzymam kciuki, żeby było coraz lepiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie tylko na strachu, również na rehabilitacji i innych nieprzyjemnościach. Ale cóż, takie życie, ciągle coś się dzieje. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że teraz będzie już tylko dobrze, a przynajmniej - że nie będzie gorzej.

      Usuń