piątek, 24 kwietnia 2015

95. Atmosfera gęsta jak woda przy dnie.

Rzadko ostatnio piszę, wiem. Ale czasami zastanawiam się,  czy to moje pisanie ma w ogóle jeszcze sens. Bo jak mam ciągle pisać i narzekać na pracę,  to chyba mija się z celem, nie? 

W pracy wciąż atmosfera gęsta jak woda przy dnie, nigdy nie wiadomo, czego się można spodziewać,  jak się dotrze do biura. Jakoś tak nie pracuje mi się ostatnio dobrze. Z utęsknieniem czekam na jakieś parę dni urlopu.. chętnie bym gdzieś pojechała,  ale nie wiem, kiedy to nastąpi.  Cóż,  takie życie.  Dorosłość wcale nie jest taka fajna,  jak miała być..

Z Mężem gorsze i lepsze dni, na szczęście więcej jest tych dobrych. Wciąż dużo pracuje i naprawdę rzadko mamy chwile tylko dla siebie. Ale wczoraj na przykład wybraliśmy się razem na rower :) było tak miło i fajnie, że żałuję,  że takie chwile zdarzają nam się rzadko. Mam jednak nadzieję, że jak już zrobiło się trochę cieplej, to częściej będę bywać na działce,  a przy okazji będę z Nim spędzać więcej czasu. 

Na budowie małe poruszenie. Na razie naprawdę niewielkie, ale zawsze coś. Jestem na etapie wstępnego "urzadzania" naszych przyszłych pomieszczeń,  gdyż muszę określić,  jak będzie rozmieszczone instalacja elektryczna. Ciężkie to zadanie, ale jakoś sobie radzę ;) 

Ot, i tak to u nas wygląda.  Nic ciekawego, wiem. Ale czasem warto dać Wam  znać,  że żyję ;) Cześć! 

18 komentarzy:

  1. Pisz, ja za każdym razem z niecierpliwością czekam na notkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Staram się pisać, ale nie zawsze mi wychodzi...

      Usuń
  2. Jak trzeba będzie to poczekamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! :) Chociaż wolałabym nie kazać Wam czekać w nieskończoność na jakieś wiadomości..

      Usuń
  3. CZasem sie pisze rzadziej czasem czesciej ale pisac warto...ja teraz po 9 latach pisania nie wyobrazam sobie zeby nie mialabym prowadzic bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też niedługo minie 9 lat w blogowym świecie i chyba już zbytnio przyzwyczaiłam się do pisania i do dzielenia emocjami z ludźmi, którzy tu ze mną są..żeby tak po prostu zrezygnować. Więc pisać będę, przynajmniej raz w miesiącu, ale postaram się częściej. Nie zostawię Was :)

      Usuń
    2. To bardzo sie ciesze i bardzo CIę przeprasam, że nie odpislalam jeszcze na list, ale nie jestem w stanie na razie sie za niego zabrac, ale mam nadzieje, ze po weekendzie sie uda :)

      Usuń
    3. Poczekam, zawsze czekam, więc tym razem nie będzie inaczej :)

      Usuń
    4. Wiem ale az mi glupio ze tak dlugo nie pisze, ale czas i zmeczenie mi na to nie pozwalaja ;(

      Usuń
    5. W końcu się zbierzesz i napiszesz :)

      Usuń
  4. A ja tam myślę, że warto pisać- nawet jakby to miało być sto postów pod rząd z narzekaniem, przecież po to mamy blogi, żeby wyrzucić z siebie co w nas siedzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, w sumie masz rację. Ale też nie chciałabym wyjść na wieczną marudę ;)

      Usuń
  5. fajnie,że się odzywasz bo lubię do Ciebie zaglądać :)
    no no trudne zadanie z urządzaniem instalacji elektrycznej trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) i za kciuki i za to, że tu zaglądasz, mimo że tak rzadko piszę :)

      Usuń
  6. Ooo, a gdzie mój komentarz, przecież zostawiałam jakiś czas temu...? No nic, postaram się go odtworzyć :)

    Jak dla mnie możesz napisać o postępach na budowie :) bardzo lubię taką tematykę :)

    Ech, w pracy tak to już jest że chyba żadna nie jest idealna... Od tej notki już trochę czasu minęło, mam więc nadzieję, że jest już nieco lepiej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam pokrótce u Ciebie, co się stało z Twoim komentarzem ;)

      Postępy na budowie niewielkie, więcej jest nerwów przy tym wszystkim, ale ... może w końcu się zbiorę i o tym napiszę. Mam nawet kilka zdjęć, więc może coś opublikuję.

      Czasu trochę minęło, w pracy różnie, czasem źle, czasem jeszcze gorzej. ;) Żyję myślą, że pierwszy tydzień czerwca będzie luźny - szefowa wyjeżdża!

      Usuń
    2. Oki, nic się nie stalo :)

      A na jakim teraz etapie jesteście? Macie dom pod dachem? Jak nie chcesz to nie odpowiadaj, chętnie poczekam na dluższą notkę :)

      No tak to już w tej pracy jest... :/ a czy Twoją szefową nie jest ktoś w Waszej rodziny (ciocia czy ktoś taki - dobrze kojarzę)?

      Usuń
    3. Pozwól, że na temat powiązań rodzinnych w mojej firmie nie będę się wypowiadać na forum :P

      Dom ma już dach, o tak, już dawno ;) Teraz jest faza "okna".. A raczej "jak nie zwariować przebierając w ofertach firm, profilach i wymiarach" ;)

      Usuń